Psy do stróżowania i obrony cz. 2

Co rano w obu takich kierunkach, wychodziło z klasztoru po dwa psy, jeden starszy, drugi młody i dążyło do schronisk odległych od klasztoru o dwie mile. Za psami postępowało dwóch braciszków klasztornych Jeżeli w schronisku znajdowali się podróżni, wtedy psy służyły im za przewodników i wskazywały bezpieczną drogę do klasztoru. Zdarzało się czasem, że zbyt ufny w swe siły i zdolność orientowania się w górach podróżny puszczał się sam w drogę i zabłądziwszy, został zasypany śniegiem. W takim razie, jeden z psów puszczał się jego śladem, pilnie węsząc w śniegu i odnalazłszy zmęczonego podróżnego, głośnym szczekaniem wzywał pomocy. Na ten odgłos przybywali’ braciszkowie i wydobywszy podróżnego ze śniegu, odprowadzali go lub odnosili do klasztoru, gdzie w urządzonym na ten cel przytułku, podróżny znajdował pomoc, opiekę i posiłek.

Z pomiędzy licznych psów, pełniących tę uciążliwą służbę, kronika klasztoru przechowała pamięć słynnego psa „Barry“ który trwając na swym stanowisku przez długie lata, uratował życie przeszło czterdziestu osobom.

Bardzo być może że zakonnicy, posiadając większą nad potrzebę liczbę szczeniąt, rozdarowywali je podróżnym, albo też i sprzedawali, znęceni wysokimi cenami jakie im za nie bogaci Anglicy i amerykanie chętnie płacili; dość że rasa ta rozpowszechniła się po świecie, a pod wpływem umiejętnej hodowli, przybrała cechy bardzo różne od pierwowzoru.