Psy do stróżowania i obrony cz. 6

Pies Newfoundlandzki. Ostatnia ta, czysto słowiańska nazwa, powinna by być u nas ogólnie przyjętą, chociaż angielska i równoznaczna z nią francuska, dokładnie wskazują pochodzenie tej rasy o ile ono jest znanym. Przypuszczają że dawny pies pasterski Karpat i dawnych krajów naddunajskich z Normandami dostał się do Grenlandii i wybrzeża Ameryki północnej; czy tutaj nastąpiło zmieszanie się jego z psem Eskimosów, a może i Kamczadalów wszystko to są domysły, mające za sobą wiele prawdopodobieństwa, ale historycznie udowodnić ich niepodobna. Dzisiaj istniejąca rasa od wielu pokoleń w czystej krwi z zamiłowaniem w Anglii hodowana, odznacza się okazałym wzrostem, silną budową, gęstym i długim lśniącym włosem, bardzo łagodnym charakterom, posłuszeństwem i przywiązaniem do pana i jego rodziny, zwłaszcza dzieci z którymi chętnie się bawi i pilnie ich strzeże, oprócz tego wielkim zamiłowaniem do wody, która zdaje się być właściwym dla niego żywiołem.

Pies ten pływa doskonale i bardzo wytrwale do czego mu dopomagają mocno rozwinięte fałdy skóry, pomiędzy palcami. Dawne mniemanie, jakoby wodołaz posiadał palce złączone z sobą rzeczywistą błoną, jak na przykład ptactwo wodne, okazało się zupełnie mylnym. Zamiłowanie do wody i wielka pojętność psa tej rasy, czynią ją nieocenionym nabytkiem dla mieszkańców wybrzeży morskich, wielkich rzek i jezior.