Psy do stróżowania i obrony cz. 12

Bulldog. Sama nazwa psa tego gatunku w niczym nie zmieniona, dostatecznie wskazuje angielskie jego pochodzenie. Używano bowiem dawniej psów takich do szczucia bydła, przeznaczonego na zabicie, usprawiedliwiając ten barbarzyński zwyczaj tern, że mięso takich męczonych i rozdrażnionych śmiertelną walką bydląt, miało być w smaku delikatniejsze i kruchsze. Postęp cywilizacji łagodzącej obyczaje, oraz racjonalny chów bydła ras mięsnych, kładły stopniowo tamę tym dzikim igrzyskom, aż nareszcie je zupełnie z obyczajów narodu wyrugowały.

Gatunek jednak psa do tego użytku pozostał, a nawet stał się przedmiotem starannej hodowli i dalszego kształcenia, jako psa przydatnego do łowów na dzikiego i drapieżnego zwierza, przed laty może żubra i tura, a do niedawna jeszcze, jak u nas, niedźwiedzia. Stąd gatunek ten psa znany był od dawna i u nas i hodowany po wielkich, magnackich psiarniach pod bardzo trafną nazwą „pijawki”. Pies taki pod względem zajadłości, nie ma sobie równego; skoro raz zwierza chwyci, już go nie puści, choćby miał odnieść rany, narazić się na kalectwo, albo nawet postradać życie w tej walce, co się nieraz zdarzało przy łowach na rozjuszonego niedźwiedzia. Prototyp buldoga trzeba odnieść do wieków średnich, podobnie jak brytana, gdy te psy podług świadectw ówczesnych pisarzy, używane były do łowów na dzikiego zwierza i nosiły nazwę alanów lub alauntów. Pisarze zapewniają że taki pies był w stanie pokonać lamparta, lwa i tygrysa.