Walka o byt cz. 3
Cichutko usiadł w swym gniazdku i zbiera siły do dalszej pracy. W tej chwili nadleciała osa i zobaczyła pajęczynę. Zna ona dobrze tę zdradliwą siatkę, wie, że tam na końcu siedzi gdzieś zaczajony imćpan pająk dobrodziej i czeka na zdobycz. Gdzież on, ten złoczyńca? Spostrzegła go. Zagrała pobudkę do walki i ruszyła do ataku. Ogromny to nieprzyjaciel. Pająk w nogi. Zrzekł się co dopiero mozolnie uwitej sieci i zmyka, aby życie uratować, ale daremnie. Jedno uderzenie, drugie, i pająk leży nieżywy. Zobaczyła go sikorka. Puk dziobem i pajączek już w jej żołądeczku. Rozejrzała się – puk dzióbkiem drugi raz i osa powędrowała za pająkiem.
A tuż za ogrodem rozsiadła się w zbożu cała nadzwyczaj liczna rodzina polnych myszy. Gospodarują zawzięcie. Naturalnie nie sieją, nie orzą, ale zbierają bez względu na to, czy się to podoba rolnikowi czy nie. Nie czują, że i nad niemi czuwa bicz boży. Oto zapada zmierzch, cichutko bez szelestu zbliża się sowa i zaraz tam zrobi porządek między tymi gospodarzami.