Psy do stróżowania i obrony cz. 20

Skoro po sprzęcie zboża, gdy kopy są jeszcze w polu, owczarz chce wpuścić owce na ściernisko, pies biegając koło gromady sadowi się koło kopy, dając owcom do zrozumienia, aby się nie ważyły jej dotknąć. Gdy mu owczarz rozkaże „milczkiem” zganiać owce, pies nie wyda głosu; gdy przeciwnie poleci mu spędzać, „głosem” pies głośnym szczekaniem objawia owcom otrzymany rozkaz i spędza je do kupy; owiec i jagniąt nigdy nie ugryzie, lecz upartemu i opornemu baranowi lub skopowi da nieraz uczuć że z nim żartów niema i że wola jego musi być spełnioną. Jeżeli która owca pozostaje w tyle, wtedy usiłuje napędzić ją do gromady; lecz jeśli to nastąpi w skutek osłabienia, natenczas niezwłocznie daje znać o tern owczarzowi, sam zaś powraca do słabej owcy i nieodstępnie jej pilnuje, dopóki owczarz nie przyjdzie i jej nie zabierze Owce psa wcale się nie boją. ale we wszystkim są mu posłuszne; słowem owczarz to tylko jedna połowa, drugą zaś dopełniającą całości jest należycie ułożony pies owczarski.

Taka jednak doskonałość nie jest rzeczą powszednią i o dobrego psa owczarskiego dosyć u nas trudno. Raz tylko widziałem psa podobnego, mianowicie na jednej z wystaw czerwcowych w Warszawie, przy owcach pana Łuszczewskiego z Kociołek.