Przyloty i odloty ptaków cz. 4

Po lutym, gdy zima staje się coraz lżejszą, ożywia się życie zwierzęce na nowo, coraz częściej i coraz na dłużej ociepla się powietrze, dają się zauważyć pierwsze podmuchy wiosny. Zaledwo śniegi stają i gdzieniegdzie pokażą się pierwsze zielone trawki, powracają ptaszki na powrót i każdy gatunek staje na swoim miejscu. Nie wszystkie one powracają naraz; jedne przylatują wcześniej, drugie później, a powrót ich zależny jest ściśle od tego, czy owady, przeznaczone im na pożywienie, poopuszczały już swoje zimowe kryjówki czy nie. To też kukułka powraca, gdy rozłażą się już na dobre włochate gąsienice, wilga opóźnia przylot swój aż do maja, to jest do chwili pokazania się chrząszczy i tp. I z pomiędzy tych ptaków, które żywią się jednymi i tymi samymi owadami, nie wszystkie w jednakowym czasie przylatują. Najpierw przybywają ptaki, latające szybciej, te bowiem szybciej potrafią zdobyć pożywienie, te zaś, które nie mogą się tak szybko zwijać, czekają, aż natura obficiej im stoły pozastawia, aż owady, którymi się żywią, rozmnożą się tak, że będą je mogły łapać bez wielkich zachodów i kłopotów.

Tak to dobrotliwy Stwórca wszystko starannie urządził i w nieprzebranej dobroci każdemu nawet i najmniejszemu zwierzątku wyznaczył właściwy czas i miejsce do życia.