Podział polowań na rewiry i inne ptasie zwyczaje cz. 2

Wspaniały kogut domowy pragnie też sam tylko być królem podwórza i z nikim nie lubi władzy swej dzielić; niech tylko posłyszy pianie innego koguta, wydaje zaraz okrzyk wojowniczy i rozgląda się bacznie, gotów na śmierć walczyć o władzę. Pomimo tego nadzwyczaj dokładnego podziału, ptaki oddają sobie wzajemnie przysługi. Naturalnie dzieje się to mimowolnie.

Taki np. dzięcioł, polując za owadami, wykuwa nieraz w drzewach mniejsze dziury, w których osiedlają się inne ptaki.

Żyjące w jednej gromadzie ptaki urządzają często posiedzenia, wiecują, a nawet – sądzą i wyroki wykonują. Jeden z autorów tak nam taki sąd opisuje: „50 – 60 czarnych kruków utworzyło koło. W środku pozostał tylko jeden. Wszystkie kruki krakały tak, że siedząc w pobliżu można było ogłuchnąć. Naraz ogłuszające wrzaski ucichły a zaczął przemawiać tylko kruk znajdujący się w środku. Zdawało się, że tłumaczy coś swoim towarzyszom. Słuchano go z uwagą, ale zaledwo umilkł, wrzaski podnosiły się na nowo i z coraz większym zapałem. Kruki przyskakiwały do siebie, krzyczały jedne drugim do ucha i naraz cała gromada rzuciła się na nieboraka znajdującego się w środku koła. Poleciały pióra z niego w powietrze i w kilku sekundach został w całym tego słowa znaczeniu na sztuki podarty. Po wykonaniu wyroku rozleciało się czarne towarzystwo, jak gdyby nigdy nic nie zaszło. Musiał się wielkiego przestępstwa biedny kruk dopuścić, bo o lada co z pewnością by się do niego tak nie zabierano”.