Ogólne prawidła chowu psów cz. 13
W mieście dzieje się inaczej: tutaj niema dosyć przestrzeni dla swobodnego ruchu szczeniąt; bruk podwórza nie zastąpi murawy i piasku, na których by się do woli wytarzać mogły; nie można ani na chwilę spuścić szczenięcia z oczu, aby nie wybiegło za bramę, gdzie mu grożą niezliczone niebezpieczeństwa: nadeptanie przez przechodzących, stratowanie końmi, przejechanie kołami wozówymi t. p. wreszcie zła wola ludzi, czyhających na cudzą własność i chwytających szczenięta, zwłaszcza rasowe, aby je potem sprzedawać. Kto chce w mieście szczeniaki hodować, powinien uzbroić się w cierpliwość i mieć dużo wolnego czasu, aby z wychowańcami swymi mógł się udać na przechadzkę za miasto i tam dać im się wybiegać do woli.
Jeśli emeryt, uważa za dostateczną dla siebie agitację, przejście się z nieodstępnym parasolem w ręce, do zwykłej sobie cukierni lub bawarii, to jeśli w dodatku, będzie prowadził na sznurku ulubionego pieska, to ten ostatni wcale nie podziela zdania swego pana, co do przyjemności i zbawiennego na zdrowie wpływu takiej przechadzki; widząc przed sobą jakiś przedmiot, który go zaciekawia, chciałby poskoczyć naprzód, a tu go sznurek wstrzymuje; ogląda się w tył i chciałby się zatrzymać, dla poigrania z psem mimo przechodzącym, a sznurek ciągnie go naprzód; pan się niecierpliwi i karci psa, nieraz boleśnie, chociaż właściwie pies nic nie zawinił, a każda kara niesprawiedliwie wymierzona, albo psa zniechęca, albo ogłupia.